MOUZ po raz kolejny znaleźli się w roli drugoplanowej w starciu ze Spirit. Po dramatycznym finale IEM Cologne, w którym donk i jego koledzy zdobyli trofeum, „myszy” miały szansę na rewanż w półfinale BLAST Bounty na Malcie. Jednak historia się powtórzyła: te same mapy, podobny scenariusz i trzecia z rzędu porażka z „Smokami”.
Zmęczenie jako nowy przeciwnik
MOUZ wyglądali na wyraźnie wyczerpanych. Brak przerwy po Kolonii, dodatkowy bootcamp i bezpośredni lot na Maltę — wszystko to odebrało drużynie świeżość. Izraelski rifler xertioN przyznał w pomeczowym wywiadzie: drużyna straciła energię.
To ważny sygnał dla wszystkich drużyn z najwyższej półki: współczesny harmonogram CS2 jest bezlitosny, a nawet młode składy mają problem, by dotrzymać tempa. Spirit, będący obecnie na fali dziesięciu zwycięstw w best-of-three, zyskali zarówno przewagę psychiczną, jak i fizyczną, podczas gdy MOUZ wyglądali na „ugotowanych”.
Problemy głębsze niż taktyka

Chociaż MOUZ od dawna pracują ze swoim sztabem nad strategiami, przeciwko Spirit rozsypali się w najbardziej podstawowych sytuacjach. Taktyki, które trenowali dziesiątki razy, całkowicie się rozpadły. Komunikacja się załamała, zrozumienie między zawodnikami zniknęło — i nawet xertioN przyznał:
Nie słuchaliśmy się nawzajem. To przydarzyło nam się po raz pierwszy i wszystko się zawaliło. Każdy ponosi odpowiedzialność za wynik.
Kluczowe jest to, że nie chodziło o indywidualne błędy, ale o problem systemowy. Zmęczenie podkopało nawet ducha drużyny, z którego MOUZ kiedyś byli dumni.
Spirit — przeciwieństwo MOUZ
Na tym tle Spirit prezentowali się jeszcze bardziej przekonująco. „Smoki” nie tylko pokazują stabilność, ale także uczą się wygrywać w różnych stylach. Mogą rozpocząć mapę przegrywając 3–9, a mimo to zmiażdżyć przeciwnika dzięki zbiorowej agresji i pewności siebie donka, sh1ro i reszty.
MOUZ natomiast odtworzyli scenariusz z Kolonii: Ancient stał się dla nich wyrokiem śmierci, a Mirage tylko podkreślił różnicę poziomów. To, co wyglądało na szansę na rewanż, ostatecznie utrwaliło status quo: Spirit działają obecnie na zupełnie innym poziomie.
EWC przed nami — ostatnia szansa?

Esports World Cup rozpoczyna się 20 sierpnia i MOUZ będą mieli okazję udowodnić, że potrafią podnieść się po serii bolesnych porażek. Jednak w tej chwili głównym problemem nie jest taktyka ani forma poszczególnych graczy — to energia. Jeśli drużyna nie zdoła mentalnie się zresetować, ich występ w Arabii Saudyjskiej może zakończyć się katastrofą.
MOUZ stoją na rozdrożu: albo szybko znajdą sposób na regenerację i pokażą swój prawdziwy potencjał, albo ryzykują wpadnięciem w przedłużający się kryzys.
Mecz na Malcie był mniej porażką ze Spirit, a bardziej werdyktem wobec samych MOUZ. Ten skład ma talent i potencjał, ale bez energii i ognia pozostają tylko „myszami”, niezdolnymi do stawienia czoła drapieżnikom ze szczytu sceny.
Nadchodzące dni pokażą, czy drużyna znajdzie w sobie odwagę, by rozpoznać problem i poszukać rozwiązań. Bo słowa xertioNa brzmią mniej jak wymówka, a bardziej jak ostrzeżenie: „Wszyscy się załamaliśmy.”