Po zwycięstwie 2:1 nad M80 przeprowadziliśmy ekskluzywny wywiad z Michaelem „Grim” Wincem. Porozmawiał o problemach na Mirage, znaczeniu rund pistoletowych, przebudowie gry na Trainie, integracji Kvema z zespołem oraz o celach drużyny na Stage 3. Gracz podzielił się przemyśleniami na temat kluczowych zmian, które mają im pomóc awansować do fazy pucharowej.
Dlaczego nie udało wam się zamknąć meczu na Mirage? Co się stało?
Powiedziałbym, że Mirage to bardzo dobra mapa dla nich, a dla nas wciąż jest mapą, której się uczymy, bo przez wiele lat była naszym stałym banem. Im więcej doświadczenia meczowego, tym lepiej, i oczywiście były momenty, które mogły nam pozwolić zakończyć ten mecz. Oni jednak zagrali naprawdę dobrze. Ale tak, nadal są rzeczy, których nie wiem, oraz błędy do przeanalizowania, wynikające po prostu z braku doświadczenia na Mirage. Poza tym jestem dumny z chłopaków. Zagraliśmy świetnie. Mirage to mapa, na której mieli 93% win ratio w ostatnich trzech miesiącach. Wiedziałem więc, że kolejne dwie mapy będą dla nas lepsze, bo są dużo lepsze dla nas, a Mirage był ich wyborem. Czuliśmy się więc pewnie.
Jak to możliwe, że wygrywacie tyle pistoletówek? Czy przygotowujecie je wcześniej?
Tak, zazwyczaj nie przygotowuje się pistoletówek pod konkretnego przeciwnika, chyba że gra on dosłownie to samo za każdym razem — a większość zespołów tak nie robi. Wiele drużyn bardzo często zmienia swoje pistolety. Pistoletówki były dla nas dużym problemem, ale w tym meczu wygraliśmy większość, co bardzo pomaga. Widać duże postępy.
W drugiej rundzie pistoletowej na Inferno przepchnęliście mid. Czy to był twój pomysł, czy anti-strat na M80?
To nie był anti-strat. To po prostu pistoletówka, którą zaproponował Johnny [JT] i uznał, że może zadziałać. Większość naszych pistoletówek właśnie taka jest — niezbyt mocno anti-stratowana. Oczywiście nie będę wchodził w szczegóły, ale tak, to nie był anti-strat.

Gdybyście nie wygrali tego eco, czy mecz byłby trudniejszy?
Nawet jeśli nie wygralibyśmy eco, nadal bylibyśmy pewni siebie. Jako drużyna, z pasji, czasem zdarza nam się „oddać” jakieś absurdalne rundy, których nie powinniśmy przegrywać. Czasem trzeba po prostu powiedzieć „next” i grać dalej. Ogólnie poradzilibyśmy sobie nawet po przegranym eco, ale niezależnie od tego, co się dzieje — trzeba iść naprzód.
Na Trainie wyglądaliście znacznie lepiej niż w meczu z 3DMAX. Co się zmieniło?
3DMAX wykorzystywało naszą agresję na mainie. Ostatecznie to moja wina. Wszedłem więc z Johnny’m [JT] na serwer, żeby obejrzeć ich grę i zobaczyć, co możemy poprawić, oraz przygotować coś nowego. Oczywiście nadal musimy sporo zmieniać, ale ogólnie chodziło o to, by jak zawsze usiąść, przeanalizować błędy i zrobić kilka ostatnich poprawek, bo mamy tylko jedną noc na przygotowanie następnego meczu.
Zagrałeś dziś niesamowicie. Co robisz przed meczem? Masz jakąś rutynę?
Ja osobiście bardzo dużo gram DM. Przygotowujemy się rano przed meczem, żeby wszyscy pamiętali detale — jeśli przygotowujemy się wieczorem, następnego dnia część osób może coś zapomnieć. Więc przygotowujemy się rano, a potem gram DM tak długo, jak mogę, aż do odjazdu busa, i siedzę przy komputerze, strzelając aimboty aż do meczu. Lubię też dużo kofeiny, więc myślę, że to pomaga.
Jak wprowadziliście Kvema do północnoamerykańskiego składu?
Miał wiele rzeczy, które chciał wnieść do drużyny, i zajęło trochę czasu, zanim wszyscy byliśmy na tej samej stronie. Myślę, że teraz już jesteśmy. Wprowadził sporo nowych rzeczy, ale niektóre już mieliśmy i chcemy je wdrażać tak, by czuł się komfortowo. To przede wszystkim rozmowy między nim a Johnny’m o tym, jak wykonywać straty, by jemu było wygodnie. Ostatnio głównie tym się zajmowaliśmy.

Jaką mentalność wniósł Kvem do drużyny?
Wniósł mentalność, której w NA raczej nie ma. Jest bardzo agresywny, i bardzo mi się to podoba. Pomaga nam grać agresywniej i nie bać się podejmować ryzyka w rundach. To gracz, który w ogóle nie boi się podejmować ryzyka, co bardzo pomaga, bo czasem znajduje lukę, którą możemy wykorzystać i grać wokół niego. Fajnie mieć go w drużynie.
Czym różni się Kvem od waszego poprzedniego gracza, cxzi?
Powiedziałbym, że obaj mają podobny styl komunikacji i są bardzo wokalni. Różnica jest taka, że teraz mamy zdecydowanie więcej firepoweru. Danny był naprawdę dobrym, bardzo wokalnym graczem i świetnym kolegą z drużyny. Ale myślę, że Kvem daje więcej firepoweru, a to jest coś, czego potrzebujemy, jeśli chcemy wejść do top 10 — a wcześniej nam tego brakowało. Nick też bardzo się poprawił, więc to duże wzmocnienie.
Teraz, gdy awansowaliście do Stage 3, jakie cele sobie stawiacie?
Musimy grać mecz po meczu. Każdy w drużynie chce wejść do playoffów. To byłoby dla nas niesamowite. Wracamy do BO1, może spróbujemy zrobić kilka niespodzianek, bo będzie tam wielu faworytów. Idziemy mecz po meczu, zobaczymy, co się wydarzy i miejmy nadzieję, że dostaniemy się do playoffów.
Czy jest jakaś drużyna w Stage 3, z którą chcielibyście zagrać?
Szczerze mówiąc, wszystkie drużyny w Stage 3 są naprawdę dobre, więc nie potrafiłbym wybrać jednej. Zobaczymy, na kogo trafimy, i przygotujemy się najlepiej jak potrafimy.
